Podążali oni tak przez godzin już kilka, bowiem plan był taki: Kilkanaście godzin drogi z Marklowicka na wzgórzu chata elfa druida się mieściła. Żaden z przyjaciół okazji nigdy nie miał w jego progach się pojawić, jednakże ani Editha, ani jej przezacni przyjaciele trwogi nie okazywali, choć historie na jego temat przeróżne mieszkańcy wsi roznosili. Często ludziom ów wróżbita w trudnych sytuacjach pomagał, dlatego też młodzi podróżnicy postanowili z szansy skorzystać. Potem zaś po spotkaniu z nim i jego ewentualnej pomocy, udać się mieli do zamku Agatelli Paskudnoszczurej - złowrogiej wiedźmy, która rzucając na dzielnego rycerza Patricka urok, by ten się w niej zakochał i ożenił, mogłaby zawładnąć Koperoszycami, które wraz z mężem otrzymałaby jako spadek. Editha nie mogła na to pozwolić. Pokochała wojownika. I choć odrzuciła jego zaloty, była przepełniona wiarą, że on mimo wszystko nie zmienił zdania i Editha jeszcze nie raz bedzie mogła spoglądać w zieleń jego oczu, gdy ten będzie zapraszał ją do karczmy "Pod rozbrykanym kucykiem" na napój wysokokofeinowy. Dlatego tez z przyjaciółmi swymi w daną podróż ruszyła. Postanowiła walczyć ze złowieszczą czarownicą o swego ukochanego wojownika!
Podróż do najłatwiejszych nie należała. Wszelakie zjawiska pogodowe towarzyszyły dzielnym wędrowcom. Editha smagana porywistym wiatrem, walczyła z jego atakami, które zniszczyły jej fryzurę cisnąc włosy do oczu i ust. W końcu dotarli na miejsce. Księżyc, niczym srebrna brosza na gwieździstym całunie nocy, przykuwał uwagę jak nigdy. Wydawało im się, że są tak blisko niego. Chata druida znajdowała się na jednej z najwyższych gór świata, by tajemnice jego mikstur nie ujrzały światła dziennego i aby niepowołane do tego ręce nie schwytały jego tajemnic. Z bliska chata ta wyglądała jak szopa. Zbita była ze starych desek, a z zewnątrz obrośnięta zielenią. Z liści roślin tych elf pewnie mikstury swe przygotowywał. Podeszli do drzwi. Przez chwilę poczuli strach, być może dlatego, że zewsząd otaczała ich ponura ciemność nocy. Klaudyja zastukała w drzwi niepewnie. Przez dłuższą chwilę panowała ponura cisza. Do uszu ich docierał tylko szum wiatru i szczekanie miejscowych kundli. Nagle posłyszeli hasło:
- Wejdźcie młodzi wędrowcy. - Głos był ponury i wypowiedziane słowa brzmiały niezbyt sympatycznie.
Przekroczyli więc progi chaty z niepewnością. Editha ujrzała przed sobą jego postać: Długa szata skąpana w blasku padającego od ogniska, twarz młodzieńca, lecz widać na niej piętno czasu i używek, które przeniknęły przez jego ciało, na jego ramieniu kruk - przyjaciel, opiekun i towarzysz przy libacjach alkoholowych.
Przekroczyli więc progi chaty z niepewnością. Editha ujrzała przed sobą jego postać: Długa szata skąpana w blasku padającego od ogniska, twarz młodzieńca, lecz widać na niej piętno czasu i używek, które przeniknęły przez jego ciało, na jego ramieniu kruk - przyjaciel, opiekun i towarzysz przy libacjach alkoholowych.
- Jestem Alkoholiks, elf druid. W czym moge Wam pomóc? - Zapytał ich znów tym ponurym tonem.
Editha odważnie odparła, dość pewnym głosem bez chwili zastanowienia.
Editha odważnie odparła, dość pewnym głosem bez chwili zastanowienia.
- Chcę poznać przyszłość i dowiedzieć się jak pokonać Agatellę Paskudnoszczurą, która zawładnęła umysłem mego ukochanego! Muszę go uratować!
Alkoholiks odwrócił się do nich tylnią częścią swego ciała. Po dłuższym momencie medytacji 3 przyjaciół posłyszała słowa wróżby:
Alkoholiks odwrócił się do nich tylnią częścią swego ciała. Po dłuższym momencie medytacji 3 przyjaciół posłyszała słowa wróżby:
" Trójka Wasza po świecie wędruje w blasku księżyca,
aby Agatelli złowrogiej na Wasz widok zastygły lica.
Wojownika Patricka tylko prawdziwa miłość uratuje,
a wiedźmy chytry plan już niedługo Editha zrujnuje.
Wojna będzie straszna, bowiem armia jej potężna,
wszak Editha ma przyjaciół, a sama taka mężna.
Drużyna Zabójców Cienia prowadzi Agatellę do zguby
i wolny już przezacnej pięknej dziewoi luby.
Lecz istnieje prawda nie wszystkim jeszcze znana,
zaraz przeze mnie zostanie Wam przekazana:
Po naradach wszelakich z Waszymi przodkami
doszedłem do wniosku, że byliscie, jesteście i będziecie alkoholikami! "
Editha była zaskoczona. Zamyśliła się, bowiem nie miała pojęcia, co mogły oznaczać ostatnie słowa wróżby... Nigdy w życiu do ust swych kropli alkoholu nie wzięła... Nagle Klaudyja krzyknęła:
- Wygramy! Pokonamy Agatellę i będziesz szczęśliwą, bo życie Twe ułoży się z Patrickiem!
Klaudyja miała w danym momencie rację. Wróżba Alkoholiksa przepowiadała powodzenie w walce z wiedźmą. Nagle jednak druid wypowiedział takie oto słowa:
- Ruszamy! Bowiem czasu nie mamy do stracenia, a Patrick mój mnie potrzebuje!
I wyruszyli. I chociaż to tylko 3 osobników Drużyna Zabójców Cienia liczyła: Editha, łowczyni wampirów, Klaudyja, już niedługo do grona ich dołączy mężny młodzieniec.
Wędrowali przez następnych godzin kilka. Ciała ich delikatne kropelki letniego deszczyku otulały. Włosy i ubrania były mokre, co musiało być dość przykre w podróży, ale lekki i ciepły wiaterek osuszał tę nieprzyjemną wilgoć. Po drodze do malusieńkiej wioski dotarli. Nie była to jednak żadna przez druida Alkoholiksa we wróżbie wskazana. Klaudyja zorientowała się, że w razie ataku nieprzyjaciół uzbrojenia nie posiadają, toteż za złote monety, które szlachetna babka jej podarowała, zakupiła u miejscowego kowala miecze i sztylety, a także łuk cudowny i strzały otrzymała Drużyna Zabójców Cienia, jako dar od miejscowego sołtysa, który wierszem mawiał i pisał i wszystkich podróżnych, którzy to o dobro świata walczyć pragną, nagradzał za męstwo i szlachetność. Pożywieniem na czas drogi małżonka zacnego sołtysa ich obdarowała. Kanapki przygotowała, placek upiekła i owoców w sadzie nazbierała. A także butelkę ciemnej barwy przekazała, w której to napój alkoholowy znajdował się winem powszechnie zwany o barwie niczym krew, który to w sołtysowej ciemnej piwnicy przez miesięcy kilka fermentował. Pojęcia Editha nie miała, jak mogłaby się przezacnym mieszkańcom wioski odwdzięczyć. Dary ich będą bardzo przydatne w wyprawie. Postanowiły więc przyjaciółki pomóc sołtysowej przy zbiorach, odwdzięczając się jednocześnie za pomoc. Pożegnawszy się, uzbrojona już Drużyna Zabójców Cienia ruszyła w dalszą drogę.
Klaudyja miała w danym momencie rację. Wróżba Alkoholiksa przepowiadała powodzenie w walce z wiedźmą. Nagle jednak druid wypowiedział takie oto słowa:
" Przepowiednia ta doczeka spełnienia,
jeśli szeregi poszerzy Drużyna Zabójców Cienia.
Wasza trójka Agatelli nie pokona sama,
tam gdzie Dwór Zebrzydowski znajdziecie kompana.
W Pruchnickim lesie, gdzie Slender buszuje,
niejeden człek Was poratuje.
Jednak jeśli podróży trasa będzie inna,
dokona Agatella tego, czego nie powinna! "
Zastygły miny wszystkich towarzyszy. Musieli trasę podróży wydłużyć. Przyjaciele złożyli zacnemu druidowi podziękowania i opuścili jego chatę. Z wysokiej góry zeszli, po czym odnaleźli łąkę, na której postanowili odpocząć. Był środek letniej nocy. Księżyc nie oświetlał już łąk swym blaskiem, gdyż otuliły do chmury, które nie oznaczały nic innego, jak opady letniego deszczu. Wykończeni niełatwą podróżą młodzi, dzielni przyjaciele zanurzyli się gęstej zieleni traw i kwiatów, których to pączki nocą pozamykały się niczym powieki podczas zapadania w sen. I oddali się w objęcia Morfeusza.
Nastał poranek. Nie było dane zobaczyć im wschodu słońca, gdyż schowane było one za ponurymi chmurami. Spożyli śniadanie - kanapki, które Klaudyja nosiła ze sobą w tobołku, a które przed wyprawą babcia najukochańsza dla niej przygotowała. Staruszka zadbała także o inne bagatele np. bieliznę na zmianę, czy kropelki o.Grzegorza na uspokojenie, które przepisane zostały jej po tym, kiedy to młoda dziewczyna wykazywała się, wcześniej u niej nie spotykaną nadpobudliwością i zdenerwowaniem. Zmęczeni byli jednak młodzi wędrowcy. takaż chwilka snu, a tyle drogi jeszcze przed nimi. Musieli do Ustrońska dotrzeć jak najszybciej. Editha tak bardzo obawiała się, że nie zdążą, że kiedy dotrą do jej strasznej siedziby, będzie już za późno, a marzenia jej z Patrickiem von Zarost związane po prostu prysną, niczym bańka mydlana dotknięta delikatną opuszką palca. Pomyślała: "Nie mogę się poddać! Jeśli postąpimy zgodnie z przepowiednią, pokonamy Agatellę, a ja będę szczęśliwa z wojownikiem mych marzeń!". Wstała i krzyknęła:
- Ruszamy! Bowiem czasu nie mamy do stracenia, a Patrick mój mnie potrzebuje!
I wyruszyli. I chociaż to tylko 3 osobników Drużyna Zabójców Cienia liczyła: Editha, łowczyni wampirów, Klaudyja, już niedługo do grona ich dołączy mężny młodzieniec.
Wędrowali przez następnych godzin kilka. Ciała ich delikatne kropelki letniego deszczyku otulały. Włosy i ubrania były mokre, co musiało być dość przykre w podróży, ale lekki i ciepły wiaterek osuszał tę nieprzyjemną wilgoć. Po drodze do malusieńkiej wioski dotarli. Nie była to jednak żadna przez druida Alkoholiksa we wróżbie wskazana. Klaudyja zorientowała się, że w razie ataku nieprzyjaciół uzbrojenia nie posiadają, toteż za złote monety, które szlachetna babka jej podarowała, zakupiła u miejscowego kowala miecze i sztylety, a także łuk cudowny i strzały otrzymała Drużyna Zabójców Cienia, jako dar od miejscowego sołtysa, który wierszem mawiał i pisał i wszystkich podróżnych, którzy to o dobro świata walczyć pragną, nagradzał za męstwo i szlachetność. Pożywieniem na czas drogi małżonka zacnego sołtysa ich obdarowała. Kanapki przygotowała, placek upiekła i owoców w sadzie nazbierała. A także butelkę ciemnej barwy przekazała, w której to napój alkoholowy znajdował się winem powszechnie zwany o barwie niczym krew, który to w sołtysowej ciemnej piwnicy przez miesięcy kilka fermentował. Pojęcia Editha nie miała, jak mogłaby się przezacnym mieszkańcom wioski odwdzięczyć. Dary ich będą bardzo przydatne w wyprawie. Postanowiły więc przyjaciółki pomóc sołtysowej przy zbiorach, odwdzięczając się jednocześnie za pomoc. Pożegnawszy się, uzbrojona już Drużyna Zabójców Cienia ruszyła w dalszą drogę.
Pierwsza. Wciągnęła mnie Twoja historia (seryjnie). Masz ciekawy styl pisania, i te staroświeckie wyrażenia. Trafiłaś!! Uwielbiam takie opowiadania.
OdpowiedzUsuńAh ta miłość, mąci w głowie, kręci w brzuchu, a robi się za nią wszystko. Pozdrawiam.
Będę wpadała częściej.
[http://nocte-avis.blogspot.com/]