- Witam młode damy. - Ukłonił się, a podnosząc głowę rzucił Edithie miły uśmiech.
- Witaj wojowniku. - Odpowiedziały dziewczęta, choć słowa zranionej były prawie niedosłyszalne.
- Życzę Wam miłego dnia. - Zawołał do odchodzących przyjaciółek.
- Tak, z pewnością będzie świetny. - Wymruczała pod nosem zasmucona Editha, której przez głowę przemknęła myśl: "Czy ty w ogóle zdajesz sobie sprawę z tego, co ja w tej chwili czuję?".
Cały dzień była zamyślona. Nie potrafiła się nad niczym skupić. Zastanawiała się nad jego zachowaniem. A może on po prostu wymyślił sobie tą dziewczynę, żeby wzbudzić w niej zazdrość, a jednocześnie sprawić, aby się zaczęła starać i pokazała mu, że naprawdę jej zależy? Nie to było bez sensu. Po co miałby kłamać? Teraz czekała już tylko, aż ją zobaczy. Była ciekawa, jak wygląda, i czym przekonała do siebie wojownika.
Lekcje minęły jej bardzo szybko. Nie wiedziała nawet jakie tematy były omawiane, bo w jej głowie cały czas mieszały się te same myśli dotyczące tylko jego.
Kiedy wychodziły ze szkoły, zobaczyły coś co przykuło ich uwagę. Coś, bo według Klaudyji, nie można tego nazwać kimś. Na jej widok młodej dziewczynie zrobiło się niedobrze. O mało nie zwróciła śniadania spożytego zaledwie kilka godzin temu. Jak można coś takiego obdarzyć miłością? Zadała sobie to pytanie Klaudyja w myślach.
- Witaj wojowniku. - Odpowiedziały dziewczęta, choć słowa zranionej były prawie niedosłyszalne.
- Życzę Wam miłego dnia. - Zawołał do odchodzących przyjaciółek.
- Tak, z pewnością będzie świetny. - Wymruczała pod nosem zasmucona Editha, której przez głowę przemknęła myśl: "Czy ty w ogóle zdajesz sobie sprawę z tego, co ja w tej chwili czuję?".
Cały dzień była zamyślona. Nie potrafiła się nad niczym skupić. Zastanawiała się nad jego zachowaniem. A może on po prostu wymyślił sobie tą dziewczynę, żeby wzbudzić w niej zazdrość, a jednocześnie sprawić, aby się zaczęła starać i pokazała mu, że naprawdę jej zależy? Nie to było bez sensu. Po co miałby kłamać? Teraz czekała już tylko, aż ją zobaczy. Była ciekawa, jak wygląda, i czym przekonała do siebie wojownika.
Lekcje minęły jej bardzo szybko. Nie wiedziała nawet jakie tematy były omawiane, bo w jej głowie cały czas mieszały się te same myśli dotyczące tylko jego.
Kiedy wychodziły ze szkoły, zobaczyły coś co przykuło ich uwagę. Coś, bo według Klaudyji, nie można tego nazwać kimś. Na jej widok młodej dziewczynie zrobiło się niedobrze. O mało nie zwróciła śniadania spożytego zaledwie kilka godzin temu. Jak można coś takiego obdarzyć miłością? Zadała sobie to pytanie Klaudyja w myślach.
- Ej, patrzcie! - Powiedziała półgłosem łowczyni wampirów do przyjaciółek, jednocześnie wciągając je za duży krzew, aby Patrick ich nie zauważył.
- Kto to jest? To ma być ta jego piękna? - Zapytała Editha z dość mieszanymi uczuciami, bo widziała właśnie, jak wojownik całuje dziewczynę w policzek.
- To ta nowa. - Oznajmiła Klaudyja. - Jest rok od nas starsza i chodzi do naszej szkoły od zaledwie 3 dni.
- Ledwo się pojawiła i już wprowadza zamęt. - Odparła łowczyni i zaczęła się poważnie zastanawiać nad tym co powiedziała.
No właśnie. Była w tej szkole zalewnie 3 dni i już zdobyła serce wojownika. To było dość dziwne. Ale im bardziej łowczyni wampirów przyglądała się dziewczynie, tym bardziej jej twarz wydawała się jej znajoma. Nie była wstanie przypomnieć sobie jednakże, cóż jest w niej tak szczególnego.
- Kto to jest? To ma być ta jego piękna? - Zapytała Editha z dość mieszanymi uczuciami, bo widziała właśnie, jak wojownik całuje dziewczynę w policzek.
- To ta nowa. - Oznajmiła Klaudyja. - Jest rok od nas starsza i chodzi do naszej szkoły od zaledwie 3 dni.
- Ledwo się pojawiła i już wprowadza zamęt. - Odparła łowczyni i zaczęła się poważnie zastanawiać nad tym co powiedziała.
No właśnie. Była w tej szkole zalewnie 3 dni i już zdobyła serce wojownika. To było dość dziwne. Ale im bardziej łowczyni wampirów przyglądała się dziewczynie, tym bardziej jej twarz wydawała się jej znajoma. Nie była wstanie przypomnieć sobie jednakże, cóż jest w niej tak szczególnego.
- Gustu to on nie ma. Patrzcie, jaki ona ma nos! Jaki wielki! - Klaudyja wyrażała swą opinię.
- Taak. - Odpowiedziała niepewnie Editha, która miała trochę odmienne zdanie niż jej przyjaciółka. No tak, może i miała dość duży nos, ale oprócz tego była szczupła, miała zgrabną figurę i była atrakcyjniejsza niż ona sama. Była po prostu ładniejsza i dlatego Patrick się nią zainteresował.
Podczas drogi do domu Klaudyja, razem z łowczynią wampirów dyskutowały na temat tej dziewczyny. Editha oczywiście odpływała w zamyśleniu. W zasadzie od kilku dni nie robiła nic innego. Wszystkie udały się do chaty Edithy i mam zaczęły się poważnie zastanawiać nad dalszym działaniem. Trzeba było się więcej o niej dowiedzieć.
- Taak. - Odpowiedziała niepewnie Editha, która miała trochę odmienne zdanie niż jej przyjaciółka. No tak, może i miała dość duży nos, ale oprócz tego była szczupła, miała zgrabną figurę i była atrakcyjniejsza niż ona sama. Była po prostu ładniejsza i dlatego Patrick się nią zainteresował.
Podczas drogi do domu Klaudyja, razem z łowczynią wampirów dyskutowały na temat tej dziewczyny. Editha oczywiście odpływała w zamyśleniu. W zasadzie od kilku dni nie robiła nic innego. Wszystkie udały się do chaty Edithy i mam zaczęły się poważnie zastanawiać nad dalszym działaniem. Trzeba było się więcej o niej dowiedzieć.
- Ona jest mi podejrzana. - Powiedziała łowczyni, dzieląc się jednocześnie swoimi przemyśleniami.
- To znaczy? Masz na myśli coś konkretnego? - Wypytywała zaciekawiona Klaudyja.
- Nigdy wcześniej jej nie widziałam, choć jej twarz wydaje mi się dziwnie znajoma.
Editha nie włączała się w dyskusję, a była jedynie słuchaczem. Ciekawiło ją zdanie łowczyni. Miała dobrą intuicję i rzadko kiedy się myliła, toteż młode dziewczę tak bardzo jej ufało. Po dłużej trwającej debacie, przyjaciółki postanowiły przez najbliższe kilka dni obserwować dziewczynę w szkole, a jednocześnie dowiedzieć się o niej ciekawych rzeczy. W końcu wprowadziła zamęt w głowie przystojnego Patricka von Zarost, a ten świadomie bądź też nie zranił Edithę. Przez następne kilka dni tak jak postanowiły, tak też zrobiły i obserwację podjęły. Nikt jednakże nie był wstanie im pomóc, nikt bowiem dziewczyny tej nie znał. Nikt nie wiedział skąd ona się wzięła w Koperoszycach i czyją jest córą.
Młoda dziewczyna, z każdym kolejnym dniem czuła się coraz gorzej. Obarczała siebie winą za to, jak teraz życie wojownika się toczy. Gdyby to wyraziła zgodę na pójście do karczmy "Pod rozbrykanym kucykiem", czy też chciała zamienić z nim kilka słów wtedy, kiedy tego pragnął, być może teraz byłaby szczęśliwa z Patrickiem. Ona, a nie ta dziwna, nowa dziewczyna. Ta myśl nie dawała jej spokoju. Dręczyła ją dniami i nocami. Nie mogła oddać się w objęcia Morfeusza. Szlochała, była wielce nieszczęśliwa, jak chyba jeszcze nikt inny na tym cudownym świecie.
Następnego dnia, kiedy dziewczyny szły do szkoły, zostały mile powitane przez wojownika, który to zwykle patrolował teren wraz z Patrickiem, jednakże tego dnia był sam.
- To znaczy? Masz na myśli coś konkretnego? - Wypytywała zaciekawiona Klaudyja.
- Nigdy wcześniej jej nie widziałam, choć jej twarz wydaje mi się dziwnie znajoma.
Editha nie włączała się w dyskusję, a była jedynie słuchaczem. Ciekawiło ją zdanie łowczyni. Miała dobrą intuicję i rzadko kiedy się myliła, toteż młode dziewczę tak bardzo jej ufało. Po dłużej trwającej debacie, przyjaciółki postanowiły przez najbliższe kilka dni obserwować dziewczynę w szkole, a jednocześnie dowiedzieć się o niej ciekawych rzeczy. W końcu wprowadziła zamęt w głowie przystojnego Patricka von Zarost, a ten świadomie bądź też nie zranił Edithę. Przez następne kilka dni tak jak postanowiły, tak też zrobiły i obserwację podjęły. Nikt jednakże nie był wstanie im pomóc, nikt bowiem dziewczyny tej nie znał. Nikt nie wiedział skąd ona się wzięła w Koperoszycach i czyją jest córą.
Młoda dziewczyna, z każdym kolejnym dniem czuła się coraz gorzej. Obarczała siebie winą za to, jak teraz życie wojownika się toczy. Gdyby to wyraziła zgodę na pójście do karczmy "Pod rozbrykanym kucykiem", czy też chciała zamienić z nim kilka słów wtedy, kiedy tego pragnął, być może teraz byłaby szczęśliwa z Patrickiem. Ona, a nie ta dziwna, nowa dziewczyna. Ta myśl nie dawała jej spokoju. Dręczyła ją dniami i nocami. Nie mogła oddać się w objęcia Morfeusza. Szlochała, była wielce nieszczęśliwa, jak chyba jeszcze nikt inny na tym cudownym świecie.
Następnego dnia, kiedy dziewczyny szły do szkoły, zostały mile powitane przez wojownika, który to zwykle patrolował teren wraz z Patrickiem, jednakże tego dnia był sam.
- Miło powitać mi jakze piękne znajome mego przyjaciela Patricka. - Ukłonił się rycerz.
- Witaj wojowniku. - Odparły dziewczęta, po czym łowczyni wampirów zapytała:
- Jesteś dzisiaj sam?
- Tak. Dzisiaj jeszcze sam, ale od jutra będę mieć nowego towarzysza. - Odpowiedział.
- A co się stało z Patrickiem? - Zapytała bardzo niepewnie Editha, bo bała się trochę odpowiedzi. Skoro go nie ma i ma go zastąpić ktoś inny, to w takim razie co się z nim stało?
- Patrick postanowił, że zamieszka razem ze swą ukochaną Agatellą w jej posiadłości, znaczy posiadłości jej rodziców w Ustrońsku. - Tłumaczył wojownik z lekki przejęciem, bo widział smutek malujący się na twarzy Edithy, wyglądała, jakby miała się zaraz rozpłakać.
Łowczyni wampirów dokładnie przeanalizowała wypowiedziane przez rycerza zdanie. Agatella? Posiadłość w Ustrońsku? I nagle ją oświeciło! Dotarło do niej, skądże zna tą twarz. Nie mogła się pomylić. Dlaczego nie uświadomiła sobie tego rychlej? Teraz było już wszystko jasne. Szybko zakończyła rozmowę z wojownikiem i zaprowadziła przyjaciółki w spokojne i ciche miejsce, aby mogła przekazać im to, do czego doszła przez ostatnie kilka minut.
- Witaj wojowniku. - Odparły dziewczęta, po czym łowczyni wampirów zapytała:
- Jesteś dzisiaj sam?
- Tak. Dzisiaj jeszcze sam, ale od jutra będę mieć nowego towarzysza. - Odpowiedział.
- A co się stało z Patrickiem? - Zapytała bardzo niepewnie Editha, bo bała się trochę odpowiedzi. Skoro go nie ma i ma go zastąpić ktoś inny, to w takim razie co się z nim stało?
- Patrick postanowił, że zamieszka razem ze swą ukochaną Agatellą w jej posiadłości, znaczy posiadłości jej rodziców w Ustrońsku. - Tłumaczył wojownik z lekki przejęciem, bo widział smutek malujący się na twarzy Edithy, wyglądała, jakby miała się zaraz rozpłakać.
Łowczyni wampirów dokładnie przeanalizowała wypowiedziane przez rycerza zdanie. Agatella? Posiadłość w Ustrońsku? I nagle ją oświeciło! Dotarło do niej, skądże zna tą twarz. Nie mogła się pomylić. Dlaczego nie uświadomiła sobie tego rychlej? Teraz było już wszystko jasne. Szybko zakończyła rozmowę z wojownikiem i zaprowadziła przyjaciółki w spokojne i ciche miejsce, aby mogła przekazać im to, do czego doszła przez ostatnie kilka minut.
- Ta dziewczyna, to nie żadna piękna i zwyczajna dziewka ze wsi, tylko okrutna wiedźma Agatella Paskudnoszczura z Ustrońska. - Powiedziała dość poważnym głosem.
- Wiedźma? - Zapytała cichutko Editha, jednoczesnie trochę zdezorientowana.
- Zamieniła się w zwyczajne dziewczę, po to, żeby nikt jej nie rozpoznał, po czym rzuciła na niego urok, by ten zakochał się w niej bezgranicznie.
Editha nie była wstanie uwierzyć w te słowa. To historia niczym ze średniowiecza. Więc Patrick tak naprawdę tej Agatelli nie kocha, bo został do owej miłości zmuszony...Dziewczyna poczuła jak kamień spadł jej z serca. Na reszcie przestała winić swoją osobę za to, co się stało. Ale z drugiej strony, skoro to wiedźma, to przecież ona sama nie jest wstanie Patricka z jej rąk uratować. W prawdzie ma 2 wspaniałe przyjaciółki, ale raczej nie dają rady.
- Wiedźma? - Zapytała cichutko Editha, jednoczesnie trochę zdezorientowana.
- Zamieniła się w zwyczajne dziewczę, po to, żeby nikt jej nie rozpoznał, po czym rzuciła na niego urok, by ten zakochał się w niej bezgranicznie.
Editha nie była wstanie uwierzyć w te słowa. To historia niczym ze średniowiecza. Więc Patrick tak naprawdę tej Agatelli nie kocha, bo został do owej miłości zmuszony...Dziewczyna poczuła jak kamień spadł jej z serca. Na reszcie przestała winić swoją osobę za to, co się stało. Ale z drugiej strony, skoro to wiedźma, to przecież ona sama nie jest wstanie Patricka z jej rąk uratować. W prawdzie ma 2 wspaniałe przyjaciółki, ale raczej nie dają rady.
- No chyba zrozumiałam, ale... - przerwała Klaudyja, by zastanowić się nad tym, co chce powiedzieć - ... po co ona to właściwie zrobiła?
- Nie słyszałaś ogłoszenia króla Janusza Zęba II Spasłego? Wojownik rycerza, który jako pierwszy znajdzie ukochaną i się z nią ożeni, dostanie królestwo Koperoszyc w spadku. Już rozumiesz? Żadna miłość, tylko żądza władzy.
- Wesele? Ale my nie możemy do tego dopuścić! - Powiedziała Editha głosem jednocześnie podniesionym, smutnym i przerażonym.
- Coś się wymyśli! Na pewno nie zostawimy Patricka na pastwę losu. - Powiedziała Klaudyja pocieszając przyjaciółkę i zapewniając o swej pomocy.
Poszły do domu. Tam wszystko dokładnie przemyślały i zaplanowały. Były tylko w 3, ale ani przez chwilę się nie zawahały, bo wiedziały, że jeśli one nie pomogą wojownikowi, raczej nie zrobi to nikt inny. A był on w końcu wymarzonym rycerzem Edithy, więc przyjaciółki jak najbardziej powinny jej pomóc uratować go, a jednocześnie sprawić, by była ona szczęśliwa z nim do końca swego życia. Następnego dnia o świcie Editha wraz ze swymi szlachetnymi przyjaciółkami: Klaudyją i łowczynią wampirów, wyruszyli w podróż do Ustrońska, aby to ocalić wspaniałego wojownika Patricka von Zarost o perłowym uśmiechu i bujnej brodzie niczym zagajnik, z rąk wstrętnej Agatelli Paskudnoszczurej, która rzuciła na rycerza urok, by zdobyć jego serce i jednocześnie zawładnąć królestwem Koperoszyc.
- Nie słyszałaś ogłoszenia króla Janusza Zęba II Spasłego? Wojownik rycerza, który jako pierwszy znajdzie ukochaną i się z nią ożeni, dostanie królestwo Koperoszyc w spadku. Już rozumiesz? Żadna miłość, tylko żądza władzy.
- Wesele? Ale my nie możemy do tego dopuścić! - Powiedziała Editha głosem jednocześnie podniesionym, smutnym i przerażonym.
- Coś się wymyśli! Na pewno nie zostawimy Patricka na pastwę losu. - Powiedziała Klaudyja pocieszając przyjaciółkę i zapewniając o swej pomocy.
Poszły do domu. Tam wszystko dokładnie przemyślały i zaplanowały. Były tylko w 3, ale ani przez chwilę się nie zawahały, bo wiedziały, że jeśli one nie pomogą wojownikowi, raczej nie zrobi to nikt inny. A był on w końcu wymarzonym rycerzem Edithy, więc przyjaciółki jak najbardziej powinny jej pomóc uratować go, a jednocześnie sprawić, by była ona szczęśliwa z nim do końca swego życia. Następnego dnia o świcie Editha wraz ze swymi szlachetnymi przyjaciółkami: Klaudyją i łowczynią wampirów, wyruszyli w podróż do Ustrońska, aby to ocalić wspaniałego wojownika Patricka von Zarost o perłowym uśmiechu i bujnej brodzie niczym zagajnik, z rąk wstrętnej Agatelli Paskudnoszczurej, która rzuciła na rycerza urok, by zdobyć jego serce i jednocześnie zawładnąć królestwem Koperoszyc.
Bardzo ciekawy blog;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się twój styl pisania! ;*
czekam na nexta<3 :D
Dziękuje za odwiedziny mojego bloga;) Może obserwacja za obserwacje? ;*
http://hello-in-my-world.blogspot.com/
Podoba mi się Twój styl pisania . ;))
OdpowiedzUsuńOgólnie - Uwielbiam takie tematyki opowiadań.
Obserwuję, liczę na rewanż.
http://modaprzemijastylpozostajex3.blogspot.com/
Ciekawy blog, podoba mi się . ^^
OdpowiedzUsuń